Z okazji Dnia Nauczyciela coś na poprawę nastroju:
Humor szkolny
- Wstawaj! Do szkoły!
– Ale mnie tam nienawidzą...
– To po co tyle zadajesz?!
Jasiu pokazuje nauczycielowi języka polskiego swój zeszyt i mówi:
– Nie mogę odczytać, co mi pan tutaj napisał.
– Napisałem: Pisz wyraźniej
Nauczyciel wyjaśnia na lekcji:
– Ciepło sprawia, że rzeczy zwiększają swoją objętość, a zimno że się kurczą. Możecie podać jakieś tego przykłady?
– Wakacje są dłuższe od ferii zimowych.
Podczas klasówki nauczyciel mówi:
– Wydaje mi się, że słyszę jakieś głosy...
Głos z sali:
– Mnie też, ale się leczę...
Ojciec do syna:
– Jak tam postępy w szkole?
– W porządku. Kontrakt z trzecią klasą przedłużony na następny rok.
- Nie rozumiem, jak jeden człowiek może robić tyle błędów? - dziwi się polonistka, oddając pracę domową uczniowi.
– Wcale nie jeden - odpowiada uczeń - Pomagali mi mama i tata.
W szkole:
– Proszę Pani, jak się pisze słowo "ciąża"?
– Ewa, już mówiłam, że dziś piszemy o Mickiewiczu, nie o wakacjach.
- Nasza nauczycielka mówi sama do siebie. Wasza też?
– Nie, nasza myśli, że ją słuchamy!
Nauczycielka na lekcji:
– Kowalski, dlaczego nie masz w zeszycie wczorajszego tematu lekcji?
– Bo to nowy zeszyt
– A gdzie stary?
– Stary w robocie
Emerytowana nauczycielka obładowana zakupami idzie ulicą. Nagle z piskiem opon podjeżdża nowiutki mercedes:
– Proszę pani! Pamięta mnie pani?! To ja, pani uczeń! Podwiozę panią!
– Och Adasiu, poznałeś mnie po tylu latach?
– Nie, panią nie, ale pani płaszczyk tak!
Do szkoły zaproszono fotografa i nauczyciel namawia dzieci, by każde kupiło odbitkę zdjęcia grupowego.
– Pomyślcie tylko, gdy już będziecie dorosłe, popatrzycie na fotografię i powiecie: "To Ania, teraz jest prawnikiem" albo "To jest Krzyś. Teraz jest lekarzem."
Na to cienki głosik z tyłu sali:
– A to jest nauczyciel. Teraz już nie żyje.
- Co otrzymamy dzieląc osiem na pół? - pyta się pani od matematyki Jasia.
– To zależy jak podzielimy. - odpowiada uczeń - Jeśli w poprzek, to otrzymamy dwa zera, a jeśli pionowo, to dwie trójki.
Nauczycielka pyta Jasia:
– Kiedy używamy wielkich liter?
– Wielkich liter używamy wtedy, kiedy mamy słaby wzrok - odpowiada uczeń.
- Jasiu, nadszedł czas, by porozmawiać, skąd się wziąłeś.
– Koledzy w szkole mi wszystko powiedzieli.
– Co oni tam wiedzą. Tu masz zaświadczenie o adopcji, a tu adres rodziców biologicznych.
Nauczycielka nie radząc sobie z Jasiem, kazała mu przyjść do szkoły z ojcem.
– Proszę pana, jeżeli Jasiu dalej będzie się tak uczył, to pójdzie do szkoły specjalnej.
– Pani! Niech on najpierw tę szkołę skończy, a później pomyślimy o dalszej nauce.